niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 12 - Słowa, których nie chcesz usłyszeć

Antoine
       - Halo! - Odebrałem telefon podczas mycia zębów.
- An, możesz gadać? - Elix był czymś poruszony. Albo poddenerwowany. W sumie sam nie wiem.
- Thaaak. Ae mam zahete uta!
- Coo?! - Zdenerwował się. - Co ty tam do cholery robisz?!
Pochyliłem się nad umywalką i wyplułem pianę z ust.
- Mogę, ale myję zęby, matole!
- Aaaaaa! - Odetchnął mój chłopak.
- A myślałeś że co robię?!
- Nic, nic... - Zdusił chichot. - Antoine, czy zapłaciłeś rachunki za ten miesiąc?
- No oczywiście, że.... - Zamarłem w pół zdania. - Nie. Zapomniałem. Przepraszam, Elix! Wyjdę wcześniej i zajdę na pocztę!
- Dobrze, bo operator grozi że odłączy mi telefon. O której dziś wracasz?
- Tak jak zwykle, pewnie około 3 w nocy będę w domu. Obiad masz w lodówce.
- Znowu samotny wieczór... - Zaczął narzekać. - No, ale nic. Mną się nie przejmuj. Miłego dnia!
- I wzajemnie! - Rozłączyłem się.
To nie moja wina, że praca w restauracji wymagała ode mnie pracy w takich godzinach. Miałem wyrzuty sumienia, że zostawiam go samego na noce, ale cóż mogłem zrobić? I tak dobrze, że w przeciwieństwie do innych restauracji, często miałem wolne i zazwyczaj nie pracowałem w niedziele i święta. Co prawda, odbijało się to na moich zarobkach, ale przynajmniej miałem życie rodzinne.
Pomyślałem o biednym Elixie, który przez ostatnie kilka dni był niesamowicie dziwny. Nie chciał się ze mną kochać, ani nie szukał jakieś fizycznej bliskości. Z jednej strony – nie ma się co dziwić, ma okropnie stresującą pracę, a do tego cała sprawa z jego matką na pewno dała mu popalić. A do tego Elix od zawsze taki był – gdy tylko miał jakiś gorszy okres, jego popęd seksualny i bliskość wyparowywała. Może powinienem coś zrobić? Jakoś go odstresować? Tylko jak?
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 14. Czas się zbierać!
      - Zupa-krem z dyni, zupa cytrynowa, faszerowane bakłażany, gulasz z baraniny, cannelloni oraz dwa musy czekoladowe z chilli, stolik 10! - Najgorętszy czas w kuchni właśnie się rozpoczął. Mam ręce pełne roboty i uwijałem się jak w ukropie.
- Pomóc ci w czymś? - Paula, moja współpracownica i dobra kumpela, pochyliła się nad garnkiem.
- Zajmij się zupą cytrynową, ok? Ja zrobię krem z dyni i wezmę na siebie bakłażany. Potem jakoś się rozdzielimy.
- Jasne. - Ochoczo zabrała się do pracy. Z tego co wiedziałem była już po czterdziestce i od dwudziestu pięciu lat była w związku z tym samym facetem. Wszyscy ją za to podziwiali. - Co u ciebie? Dawno nie mieliśmy okazji pogadać.
- Jakoś leci.. A u ciebie?
- Mąż chce mnie zabrać na wczasy w góry, ale szef nie zgadza się na urlop. - Mruknęła niezadowolona. - Chyba wezmę jakieś chorobowe, albo coś i pojadę. Twierdzi że nie mamy rąk do pracy.
- Chyba sobie robi jaja. Zatrudnił ostatnio cztery nowe osoby i nie ma kto mu pracować?
- Widzisz. Kurna, czy on myśli że jesteśmy jakimiś robotami? Wkurwia mnie już to wszystko i gdyby nie pieniądze, to już dawno zrezygnowałabym z pracy.
Przez chwilę pracowaliśmy w kompletnej ciszy. Aż nagle coś przyszło mi do głowy.
- Paulo... - Zacząłem nieśmiało.
- Co jest, kotku?
- Mam do ciebie pytanie...
- Słucham.
- Znaczy... Głupio mi pytać, ale ... Jak skutecznie rozgrzać faceta?
Przez chwilę przyglądała mi się w milczeniu. Spuściłem głowę, doprawiając zupę.
- Problem z Elixem? - Spytała poważnie.
- Przechodzi dość trudny okres... - Zacząłem tłumaczyć. - I chciałbym go jakoś zrelaksować.
- Skoro tak.. - Zastanowiła się na chwile, nadal pilnując jedzenia. - Zrób mu masaż. Zawsze działa. Weź dobrą oliwkę, przygaś światła, albo odłącz prąd i do dzieła. Nie ma lepszej metody, uwierz. Tylko pamiętaj, żeby dotyk był delikatny, ale nie brutalny.
- Hm? Jak to? - Zabrałem się za przygotowywanie farszu. Paprykę, miąższ z bakłażana z mięsem i przyprawami przez chwilę poddusiłem na patelni.
- Musisz go masować dość delikatnie, ale sam uścisk musi być dość mocny. Trudno to wytłumaczyć. Elix pewnie powie ci co i jak, więc się nie martw.
- I to zadziała?
- Dwadzieścia pięć lat z jednym mężczyzną. Rozmawiasz z mistrzem. Obiecuję, że będzie was czekała gorąca noc.
- Dzięki. - Uśmiechnąłem się sympatycznie.
- Nie ma za co. W nagrodę biorę cannelloni. Ty zajmij się baraniną. - Zaśmiała się wesoło.
- A proszę cię bardzo!
       - Heeej! - Zauważyłem buty w holu. Elix już wrócił. Wczoraj w pracy Paula podpowiedziała mi co mam zrobić, żeby poczuł się nieco lepiej. Dlatego wybrałem się na małe zakupy.
- Tylko hej? - Mój chłopak stanął w drzwiach. - A gdzie twoje słynne japońskie powitanie?
- Myślałem że go nie lubisz. Wczoraj, gdy je usłyszałeś kazałeś mi zamknąć mordę. - Spojrzałem na niego uważnie.
- Bo była 3 nad ranem?! - Oburzył się. - Wlazłeś jak do obory i jeszcze mnie obudziłeś! Oczekiwałeś ciepłego przyjęcia?
- Tadaima... - Burknąłem.
- Okaeri! - Puścił mi oczko. Stanąłem jak wryty. Elix i język japoński?! - Byłeś na zakupach? Szkoda, że nic nie powiedziałeś. Mam ochotę na krewetki.
- Jutro ci je zrobię. Jesteś głodny?
- Nieee. - Wziął ode mnie jedną z toreb. - Co dobrego kupiłeś?
- Najpotrzebniejsze rzeczy.- Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Przecież mamy mleko i chleb. - Zdziwił się, zaglądając do lodówki.
- To że ty, zwykły zjadaczu chleba sądzisz że mamy wszystko, nie znaczy że tak jest. - Coś grzmotnęło o szybę w kuchni. Obaj rzuciliśmy się do okna. Zepchnięty mocnym podmuchem wiatru gołąb uderzył o szkło.
- Boże, ale wieje. - Skwitował mój chłopak. - I jeszcze ten cholerny śnieg. Czuję, że mogą dziś odłączyć prąd.
- Fakt. Oglądałem dziś wiadomości i z tego co widziałem – masakra. Wypadki, gospodarstwa bez prądu, ilu ludzi już zginęło.
- Dlatego trochę się zmartwiłem, jak nie zastałem cię po powrocie do domu. Po co ty leciałeś tak do tego sklepu?
- Mówisz że może dzisiaj nie być światła? - Zmieniłem temat.
- Taak. Akurat dzisiaj. Jutro przyjeżdża moja matka i jeśli nie będę miał się jak umyć... to się zdenerwuję. Idziesz jutro do pracy?
- Nie, Fabian bierze moją zmianę. Zostanę z tobą, żeby cię powspierać.
- Kochany. Idę pooglądać wiadomości. Idziesz ze mną? - Ruszył w stronę drzwi.
- Za chwilkę. Mam parę rzeczy do zrobienia.
       - Nie wierzę! Serio, odłączyli prąd! - Elix był wściekły. - A chciałem odpocząć przed jutrem!
- To może się wcześniej położysz? - Zaproponowałem.
- Ok... - Zgodził się niechętnie i ruszył do sypialni. - Emmm... An? Co tu się dzieje? - Krzyknął po paru sekundach. Nie mogłem powstrzymać chichotu.
- Chciałeś odpocząć i zrelaksować się przed jutrem, prawda? - Dołączyłem do niego. Przerobiłem naszą sypialnię na mały salonik spa. Poustawiałem i pozapalałem świece zapachowe, zdjąłem poduszki i kołdrę z łóżka, tak że zdawało się ono być miejscem przeznaczonym do masażu i na stoliku nocnym postawiłem olejki i balsamy. Elix patrzył na to ze zdziwieniem. - Więc witam w moim małym, domowym spa.
- Ty... to... sam... ale... jak... - Próbował się wysłowić.
- Jestem Antoine, jestem pana masażystą. - Ukłoniłem się przed nim. - Na co ma pan ochotę?
- Nie bawmy się w przebieranki, An. - Uśmiechnął się do mnie. - Zrobiłeś to wszystko dla mnie?
- Tak. - Przeczesałem mu czule włosy.
- Więc chyba skorzystam. Mam się rozebrać?
- Tak. - Elix ściągnął z siebie koszulkę i dżinsy. - Tam? - Pokazał na łóżko. Kiwnąłem głową, obserwując jego zgrabne ciało.
Mój chłopak położył się na brzuchu, a ja usiadłem na jego pośladkach, łapiąc pierwszą, lepszą oliwkę. Powoli i bez zbędnego pośpiechu zacząłem go masować. Był potwornie spięty, jego mięśnie były jak skały. Moje palce przejechały wzdłuż jego karku. Elix mruknął leniwie.
- Troszkę mocniej. - Poprosił.
- Jasne.. - Dotykanie tego chłopaka było... niesamowicie przyjemne. Był idealny, niczym ci modele z reklam bielizny. Pochyliłem się nad nim i pocałowałem jego kark. Mój chłopak zaśmiał się cicho w odpowiedzi. - Jesteś okropnie spięty. - Wzmocniłem dotyk. W końcu po paru minutach zaczął się rozluźniać. Oddychał nieco głośniej i spokojniej, jakby w końcu przestał zadręczać się problemami.
- Elix, połóż się na plecach. - Poprosiłem.
- Po co? Znalazłeś jakiś masaż na przednie partie ciała? - Zaśmiał się.
- Tak. - Puściłem mu oczko. - Jest najlepszy dla zestresowanego człowieka. -Pochyliłem się nad nim i bardzo czule pocałowałem. Elix złapał rąbek koszulki, którą miałem na sobie i pociągnął ją w swoją stronę.
- Powinieneś się jej pozbyć. - Momentalnie ściągnął ją ze mnie. Jego usta przeniosły się na moją szyję. - Antoine.. - Mruknął. Zagryzłem wargę. Nie mogłem na to pozwolić.
- Czekaj!
- Co? - Wydawał się wytrącony z równowagi.
- Masz się odprężyć.
- Jestem odprężony. - Przejechał językiem po moim obojczyku. - I strasznie napalony.
Sięgnął do guzika od moich spodni i rozpiął je, uwalniając trzymaną zdecydowanie za długo erekcję. Pozbyłem się ograniczającego mnie materiału i po chwili byliśmy tylko my dwaj złączeni ciasnym, ale jak gorącym uściskiem.
- Mogę być dziś na górze? - Spytałem pomiędzy rundą pocałunków.
- yhym. - Mruknął Elix, nie odrywając się od mojego sutka. Pożądanie wzrastało z każdą sekundą.
Złapałem leżącą obok oliwkę i wylałem sobie trochę na dłoń. Sięgnąłem pod bokserki mojego ukochanego i zacząłem nacierać jego męskość. Elix spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.
- A nie chciałeś być czasem na górze?
- Chciałem. - Zacząłem podgryzać jego wargę. - Ale to ty masz być stroną dominującą.
Mój chłopak zdusił chichot i również sięgnął po buteleczkę. Po wylaniu odpowiedniej ilości na dłoń, powędrował w głąb mojej bielizny. Gdy wsadził we mnie palec, poczułem jakbym się roztapiał. Niezwykle przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało.
- Zaraz będziesz gotowy. - Elix powoli pieścił moje ciało. - Działaj mały. - Pocałował mnie czule.
Wpierw pozbyłem się swojej bielizny, a następnie bokserek mojego ukochanego. Był twardy jak skała.
Oplotłem go nogami, a następnie nakierowałem tak, by we mnie wszedł. Rozkoszne uczucie przeszło przez moje ciało. Początkowo poruszałem się bardzo wolno, żeby się przyzwyczaić. Zabawne, że nawet po tylu latach nasze ciała jeszcze potrzebowały rozgrzewki. A w szczególności moje. Dopiero po dłuższej chwili zacząłem odczuwać rzeczywistą przyjemność, jaką ludzie czerpią z seksu.
- Wyglądasz przepięknie z tymi różowymi wypiekami na twarzy. - Szepnął mój chłopak, sprawiając że otworzyłem oczy.
- Zawstydzasz mnie. - Jęknąłem, wtulając jego głowę w swoją klatkę piersiową. Jego usta ponownie przywarły do moich sutków. Poczułem jego zarost, delikatnie łaskoczący moją skórę. Boże, jest mi zbyt dobrze!
Po kilku minutach Elix agresywnie złapał mnie w pasie i jednym ruchem położył na plecach.
- Koniec zabawy, mój drogi. - Oznajmił i uniósł moje nogi do góry. Wszedł we mnie i zaczął ruszać się tak intensywnie, że myślałem że zaraz umrę z przyjemności. Nie próbowałem nawet uciszać jęków, które wydobywały mi się z ust. Elix, zazwyczaj cichy i nieokazujący emocji, też nie mógł się powstrzymać.
- Możesz dojść we mnie. - Mruknąłem cicho, tak by tylko on mógł to usłyszeć. Opłaciło się. Paula miała rację. Było bardzo gorąco. Niemalże parzyło.
Elix wykonał kilka głębszych ruchów, aż przez moje ciało przeszła jedna, długa fala rozkoszy. Krzyknąłem jak dziewczyna, wbijając paznokcie w ramiona ukochanego, a następnie padłem na łóżko, zupełnie wyczerpany. Chwilę później Elix zrobił to samo. Leżeliśmy przez chwilę, oddychając ciężko po tym całym wysiłku.
- Słyszę jak ci bije serce... - Mój chłopak leniwie przejechał palcem po moim brzuchu.
- To znaczy że żyję. - Uśmiechnąłem się, nadal zasapany. - Ledwo, ale żyję.
- Idziemy wziąć prysznic? - Zaproponował.
- Za chwilkę. Muszę odpocząć.
         - Jak wyglądam? - Elix uniósł dłonie, żeby się przede mną pokazać. Obejrzałem go dokładnie.
- Popraw krawat. Ale wyglądasz dobrze. - Miał na sobie niebieską koszulę, krawat, szarą kamizelkę i dość elegancko wyglądające dżinsy. - Mam się jakoś przebrać czy coś?
- Nie, jest ok. Poza tym, ja będę z nią rozmawiał. - Elix podszedł do mnie i cmoknął mnie w policzek. - Dziękuję.
- Za co? - Byłem szczerze zaskoczony.
- Za wszystko. - Uśmiechnął się słodko. W tej samej chwili odezwał się dzwonek przy drzwiach. - Idę otworzyć. - Na chwilę zostałem sam. Zastanawiałem się co się teraz stanie. - Wejdźcie. Nie spodziewałem się, że przyjedziesz z obstawą.. - Mój chłopak udawał że się nie stresuje. A może nie udawał? Do kuchni weszła matka Elixa i jego ojciec z dzieckiem na ręku. Na moje oko, około pięcioletni chłopczyk uśmiechał się wesoło.
- Dzień dobry. - Pomimo wszystko, przywitałem się z nimi. Jego matka olała mnie kompletnie, ojciec jednak ukłonił mi się nisko i podał dłoń. Uścisnąłem ją nieśmiało.
- Witam pana.
- Co to za dziecko? - Elix wskazał na malucha.
- Dwa lata temu adoptowaliśmy go z twoim ojcem. - Nora była dość przerażającą kobietą. Niska, przeraźliwie chuda, z kruczoczarnymi włosami i ciemnymi oczami. Elix odziedziczył po niej jedynie kolor włosów. I był równie przerażający, gdy był wściekły. - Ma na imię Gabriel. - Chłopiec pomachał rączką do nas obydwu. Był słodki. Naprawdę słodki.
- Załatwmy to raz na zawsze. - Mój chłopak przeczesał włosy. - Chcę z tobą pogadać sam na sam. Przejdziemy się?
- No dobrze. - Kobieta nie ukrywała zdegustowania. - Zostań tutaj z NIM. - Spojrzała na mnie z jeszcze większym obrzydzeniem. Elix puścił mi oczko, a potem oboje wyszli. Zostaliśmy z jego ojcem sami. Był jeszcze mały Gabriel, ale on był najmniejszym kłopotem.
- Proszę usiąść. - Zaproponowałem. - Chce pan kawy?
- Nie, dziękuję. Lekarz mi zabronił, bo mam jakieś zdrowotne problemy.
- Serio? Co się dzieje?
- Od jakiegoś czasu boli mnie głowa i mam za duże ciśnienie. Lekarka powiedziała żebym ograniczył spożycie kawy i lepiej się odżywiał.
- To może chce pan herbaty? Mamy zwykłą, zieloną o smaku cytrynowym, jakieś owocowe...
- Jeśli byłby pan tak miły, to poproszę zieloną.
- Jasne. - Był niesamowicie uprzejmy. Co prawda, jeszcze nigdy się nie spotkaliśmy, gdy pierwszy raz przybyłem do domu Frencerów, przywitała nas tylko jego matka i brat. Jego brat był zbyt zaskoczony żeby cokolwiek powiedzieć, no a matka.. Lepiej nic na ten temat nie wspomnieć.
- Wynajmujecie, czy macie je na własność? - Dopiero po chwili ogarnąłem, że chodzi o mieszkanie.
- Niedawno spłaciliśmy całość i jest nasze. Na początku, gdy obaj jeszcze nie zarabialiśmy zbyt wiele, umówiliśmy się że zaczniemy spłacać je w ratach. I jakoś tak wyszło, że spłacaliśmy je przez trzy lata.
- Ładne. Ile macie pokoi?
- Mamy sypialnie, salon, kuchnio-jadalnie, dwa takie pokoje, gdzie jeden jest taką niby biblioteką, a w drugiej trzymamy różne graty, łazienkę i hol. Dla nas dwóch idealne.
- Nieźle sobie radzicie. Chociaż pewnie i pan, i mój syn pracujecie ciężko?
- Strasznie. Ja pracuję po nocach, a Elix spędza tyle czasu u siebie w pracy, że aż mi go żal. Ale zarobki jakoś nam to wynagradzają. - Gabriel kręcił sie na kolanach ojca, aż w końcu z nich zszedł i podszedł do mnie. Popatrzyłem w jego duże, niebieskie oczyska.
- Cześć! - Złapał mnie za kolano. Uroczo seplenił. - Jak masz na imię?
- Antoine. A ty?
- Gabriel. Tata mówił że jedziemy do brata i do wujka. Jesteś moim bratem?
- Nie. Jestem wujkiem. - Spojrzałem ze zdziwieniem na ojca Elixa. Nie był tak negatywnie nastawiony jak jego żona.
- Mój wujek zawsze daje mi mandarynki, jak do niego przyjeżdżam. - Mały wydął usteczka w podkówkę.
- Nie mogę być gorszy. - Podszedłem do szafki i wyjąłem ciastka, które wczoraj zrobiłem. - Proszę, są dla ciebie. - Postawiłem je na stole i wziąłem małego na kolana. Ten rzucił się na talerz z apetytem.
- Ostrożnie, skarbie! Żebyś się nie udławił! - Pouczył go ojciec.
- Jest pan zupełnie inny niż pana żona. Dlaczego?
Przez chwilę przyglądał mi się w milczeniu.
- Początkowo, gdy dowiedziałem się że mój syn jest homoseksualistą, byłem wściekły. Wie pan jak funkcjonuje ten kraj i jak postrzegani są geje. Nie byłem na to przygotowany, zwłaszcza że sam nie raz się z nich śmiałem. Po jakimś czasie jednak zrozumiałem, że to jego życie i ma prawo robić i przeżyć sie z kim i jak chce. Jeśli jest z panem szczęśliwy, to co mi do tego? Sam powinienem się cieszyć, że moje dziecko ma partnera, który go kocha. A jest pan dobrym człowiekiem, z tego co widze i z opowieści usłyszanych od mojego starszego syna. Dlaczego mam być nieprzychylny waszej dwójce? To, że moja religia nie akceptuje homoseksualistów, nic nie znaczy, bo Elix jest niewierzący. To jego życie i może z nim robić to co chce. Nic mi do tego.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Co za inteligentny człowiek!
- To co pan właśnie powiedział, było niesamowicie mądre. Gdyby wszyscy ludzie mieli takie podejście... Elix nie chciałby teraz rezygnować z kontaktów z własną matką.
- Nora w tej sprawie może krzyczeć ile chce, ale zapomniała o jednym. Cały "jej" majątek, tak naprawdę jest majątkiem mojej rodziny, a ja Elixa z testamentu nie skreślę, ani tym bardziej go nie wydziedziczę. Traktuje swoje dzieci tak samo. I zawsze będę.
        - Dziękujemy za odwiedziny. - Żegnałem ojca Elixa i małego Gabriela. Matka mojego chłopaka już ponownie nie pojawiła się w mieszkaniu.
- Jeszcze kiedyś do ciebie przyjadę wujku! - Mały trzymał w rączce ciastka. - I do ciebie, też braciszku! Tylko nie bądź smutny!
- Elix, chcesz żebym jeszcze kiedyś wpadł? - Ojciec położył mu rękę na ramieniu.
- Tak, przyjedźcie. - Mój chłopak był przybity. Ciekawe co się stało. - Jesteście tu mile widziani. Pozdrów Roberta i Sylwie, jak ich spotkacie, dobrze?
- Jasne, synu. Trzymaj się. - Pożegnali się i wyszli. Elix osunął się na ścianę.
- To była najgorsza rzecz w moim życiu. - Rozpłakał się. - Powiedziała mi tyle paskudnych rzeczy, łącznie z tym że żałuje iż się w ogóle urodziłem. An, czy ja na to zasłużyłem?
Przytuliłem go, pozwalając mu się wyżalić. To jedyne, co mogłem teraz zrobić.





7 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobał scena masażu :D Antoine tak się stara .... buuuuuu

    OdpowiedzUsuń
  2. 1.Bardzo ciekawy blog. Fajnie wszystko opisane. Cudne postacie i fabuła. Malo błędów. Naprawdę fajny blog! :D Cieszę się, że go znalazłam :3 Normalnie czytuję tylko fanficki z k-popu i j-rocka, ale to naprawdę mi się spodobało :D
    2.Świetny opis masażu. Aż mi się przykro zrobiło jak zaczęłam czytać to tej matce...ale ojciec jest zarąbisty :3
    3.To mój pierwszy komentarz tutaj, ale na pewno nie ostatni. Postaram się komentować każdy następny rozdział, i uwaga. Czasami mogę się nieźle przypierniczać *^* XDD
    No nic. Zostaje mi tylko słać całusy i życzyć weny, czasu i możliwości :3
    ~Seme

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że Cię zadowolę (jakkolwiek to nie brzmi) xD
      Dziękuję za miłe słowa i cieszę się że Ci się podoba =D

      Usuń
  3. Ten ojciec jest nadzieją! Już uwielbiam gościa! <3
    A Gabi jest przesłodziaśny ^ ^
    Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale tak wyszło, że nawał roboty w szkole skutecznie zabiera mi mój cały wolny czas, a i tak olewam prawie wszystko ;//
    Rozdział cudowny, a Elixa mi żal. Jego matka jest jakaś popierdzielona... Ale to trochę zaskakujący schemat, bo z reguły kobiety są bardziej tolerancyjne od mężczyzn... Miła odmiana. (:
    Antoine tak fajnie się stara, cudowny z niego koleś :D
    Czekam na kolejny rozdział! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz baaaardzo dziękuję! :D
      Lejesz miód na moje serce <3

      Usuń
  4. ledwo co dałam jeden komentarz, a już walę następny... lol mi siebie, ale muszę, bo chcem Cię nominować do Liebster Awards ;)
    Więcej informacji tutaj ► http://morestories-wiecejhistorii.blogspot.com/2013/12/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią zobaczę o co w tym chodzi i przy najbliższej wolnej chwili się za to wezmę :D

      Usuń