środa, 23 października 2013

Rozdział 7 - Ważne pytania

- Czy każda kryzysowa sytuacja pojawiająca się w naszym związku musi być rozwiązywana w łóżku? – Zapytałem lekko podirytowany.
- Nie. – Mruknął Antoine, wtulając się w mój obojczyk. Oddychał spokojnie i miarowo. – To moja rekompensata za to co ci zrobiłem ostatnio.
- A to nie powinno być na odwrót? Najpierw rozmowa, potem rekompensata? – Spojrzałem na jego wpół przymknięte oczy. Uśmiechnął się leniwie.
- Seks pod wpływem negatywnych emocji jest pikantniejszy, nie sądzisz? – Przejechał palcem  po mojej klatce piersiowej.
- Może… - Westchnąłem, wpatrując się w sufit. - Jak znalazł się tam Danny?
- Był tam jeden chłopak z którym aktualnie sypia i to on po niego zadzwonił.  A że w haremie Dannego nie ma miejsca na monogamię, chłopakowi nie przeszkadzał fakt, że Danny przystawiał się do mnie.  Co więcej zaproponował nam trójkącik. – Wciągnąłem nosem powietrze.
- Wkurzasz mnie, wiesz? Twój brak asertywności jest strasznie irytujący. Czemu pozwoliłeś mu się zbliżyć do siebie choć na centymetr?
- Bo byłem już nieźle pijany. Próbowałem, serio. Ale…
- Ale co?
- Ale wcześniej dostałem dziwnego drinka w którym na pewno coś było. Elix, nie oszukałbym cię. Nie byłem w stanie się kontrolować.  Czułem jak ciało pali mi się żywym ogniem. I do tego miałem trudności z poruszaniem się. Widzę że mi nie wierzysz, ale tak właśnie było… Możesz zapytać Carli. Ona widziała. – An położył się na mnie, tak że patrzyliśmy sobie w oczy.
- I ci nie pomogła? 
- Pomogła. Zadzwoniła po ciebie. Dałem jej twój numer, tłumacząc całą sytuację.
- Wiesz jak się poczułem, gdy zobaczyłem twojego byłego kochanka  tulącego się do ciebie? Jakbym dostał po twarzy. Nie wyobrażasz sobie nawet jak mnie to bolało. Miałem wrażenie że osoba z którą jestem już od paru lat nie chce się pożegnać z przeszłością.
- Przepraszam cię. Serio, nie myślałem wtedy racjonalnie. Chyba w ogóle nie myślałem. Ale uwierz mi – jesteś dla mnie tym jedynym. Kocham i pragnę tylko ciebie.
- Nie zawsze potrafię to dostrzec. – Mój głos był cichy i łamiący się. Spuściłem wzrok niczym skarcone dziecko.
- Elix, o czym ty mówisz? – Antoine był przerażony.
-  Zobacz.. Siedem lat temu Danny mocno cię skrzywdził. Powiedziałeś że nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, jednak po roku rozłąki znowu do siebie wróciliście i przez kolejny rok z nim „byłeś” . Następnie on o mało cię nie zabił, a ty obiecałeś, że już  nigdy się do niego nie odezwiesz. I rzeczywiście w dniu swoich dziewiętnastych urodzin zmieniłeś numer i zacząłeś uporządkowywać sobie życie, olewając zupełnie człowieka, którego powinieneś olewać. Jednak rok temu przypadkowo spotkałeś go na imprezie i od tamtej pory co jakiś czas Danny odwala dziwne akcje, które mają w założeniu zaciągnąć cię do łóżka. A ty wydajesz się do tego bardzo chętny, bo ani jakoś specjalnie się przed nim nie bronisz, co więcej często ucinacie sobie pogawędki. Antoine…. Ja się boję. Ja się boję że w końcu mnie zostawisz i ponownie wrócisz do niego. To był niszczący, ale jakże uzależniający związek, prawda? Rozumiem to że kiedyś może coś do niego czułeś, ale An… Nie wiem czy zauważyłeś, ale od czterech lat ja jestem przy tobie cały czas. Wiem że nigdy nie będę tak niesamowity, charyzmatyczny  czy seksowny jak Danny i że nie będę praktykował z tobą tak ostrego seksu jak on, ale ja cię do cholery kocham! – Czułem pod powiekami łzy. – I nie chcę cię skrzywdzić ani sprawić żebyś cierpiał. Nie rozumiesz kim dla mnie jesteś..  – Zepchnąłem go z siebie i usiadłem na krawędzi łóżka, resztami sił powstrzymując łzy. - Jak to jest gdy osoba, która jest dla ciebie wszystkim, tak bardzo cię rani.  – Zacząłem płakać jak dziecko.
- Elix… -  Czułem jak mój chłopak siada obok mnie i przyciąga mnie do siebie. Bezwładnie przykleiłem się do jego piersi, wylewając ciepłe łzy. – Nie miałem pojęcia… - Głos Ana drżał. – Nie miałem pojęcia że to wszystko tak wygląda… - Poczułem jak po moim uchu spływają łzy… An płakał? –Jesteś w moim życiu jedyny. – Jego głos przebił się przez moje ciche łkanie. To było żałosne. Prawie trzydziestoletni facet ryczał jak nastolatka po pierwszym zawodzie miłosnym. Ogarnij się Frencer! – Jeśli tego nie widać, to cię przepraszam. Wręcz błagam o wybaczenie! Jezu, nawet nie wiesz jak mi z tym źle… - Położył rękę na moim sercu. – Odkąd cię poznałem moje życie zmieniło się na lepsze. Pamiętasz jak zachowywałem się w dniu gdy cię poznałem? – Zaśmiał się cicho. – To ty jesteś powodem dla którego potrafię i chcę się uśmiechać. Nie chcę cię krzywdzić i obiecuję- podniósł mój podbródek – że od tej chwili kończę z moim dawnym życiem. Usuwam numer Dannego, jego email i wywalam go ze swojego życia. Nie będzie stał pomiędzy naszym szczęściem. Ty jesteś moim priorytetem. Rozumiesz? – Nie czekając na odpowiedzi, delikatnie mnie pocałował, tak jakbym był jego największym skarbem. W tym krótkim zetknięciu ust czuć było pasję, poświęcenie i mnóstwo miłości, pomimo iż był on bardzo lekki i niewinny. – Jesteś moim numerem jeden. – Powtórzył cicho, wtulając się we mnie. Przez chwilę wdychałem znajomy zapach jego ciała. Kocham tego faceta. Pomimo że czasem doprowadza mnie do płaczu.
- Ty moim też. – Wyszeptałem drżącym głosem w którym jeszcze odbijały się moje łzy. Mój chłopak pochylił się nad moją twarzą, delikatnie scałowując je z moich mokrych policzków.
- To ostatnie łzy w twoim życiu. Obiecuję. – Przytuliłem się do jego piersi, nadal drżąc z nadmiaru emocji.

- Wiesz cooo? – And spojrzał na mnie z łobuzerską miną. – Żeby całkowicie wyrzucić Dannego z mojego życia, odrzuciłem na Facebooku jego zaproszenie na imprezę.
- No coooś ty? Ale mu pójdzie w pięty! – Nie chciałem być złośliwy. Żartuję, chciałem.
- Jestem draniem, prawda? – Uśmiechnął się głupkowato, żeby pięć sekund później wybuchnąć śmiechem. Sam zacząłem się śmiać jak wariat i chwilę później nie mogłem już złapać oddechu.
Jego twarz wyglądała dziś niesamowicie młodo, jakby znowu miał 17 lat. Jakby cała młodzieńcza energia  do niego powróciła.
- Ostatnio troszkę odmłodniałeś.  – Podrzuciłem, gdy salwy śmiechu ucichły.
- Bo mi włosy odrosły. Taką długość miałem, jak się poznaliśmy. Nie pamiętasz? – Spojrzał z wyrzutem.
- Oczywiście że pamiętam. Tak wyglądałeś najlepiej.
- Też powinieneś zapuścić. – Przeczesał mi włosy palcami. – Mógłbym cię za nie pociągać. – Warknął i ugryzł moją dolną wargę.
- Żebym wyglądał jak czucher? – Przeraziłem się. – Zrozum, to co pasuje tobie, niekoniecznie musi pasować mi.
- Ta koszulka jest moja, a wygląda na tobie świetnie.  – Spojrzał na mnie uważnie. – Czasem pożyczasz ode mnie spodnie albo swetry i też wyglądasz w nich dobrze. – Oplótł dłonie wokół mojej talii. – Chociaż uważam że i tak najlepiej wyglądasz nago.  – Zaśmiał się do mojego ucha.
- Przeestań! – Poczochrałem mu włosy. – Na dziś starczy tych emocji.
-  No dobrze. – Cmoknął mnie w szyję. – Co robimy na obiad? Jako dominująca strona naszego związku muszę dbać  żebyś miał co jeść.

- Dominująca? Niby od kiedy?
- Obejrzyj sobie jakiegokolwiek pornosa albo yaoi. Zawsze ten wyższy jest stroną dominującą. – Klepnął mnie w pośladek. – Od dzisiaj to ty będziesz klęczał przede mną. – Uśmiechnął się do mnie czarująco. – Może być paella? – Odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Przez chwilę nie wiedziałem co i jak.
W trzech krokach pokonałem dystans pomiędzy nami, złapałem Ana w pasie i przerzuciłem z łatwością przez ramię. Z jego ust wydobył się okrzyk zaskoczenia.
- Co ty robisz? Elix! Elix do cholery postaw mnie na ziemię! - Ruszyłem w stronę kuchni.
- Możesz być wyższy te 4 centymetry. – Mruknąłem niedbale. – Jeśli zechcesz to pozwolę ci nawet na więcej. Jednak… - Postawiłem go przy kuchence. – Prawo dżungli mówi że to ta silniejsza strona jest tą dominującą. A wiesz bierz fartuszek i biegnij do garów, bo prawdziwy facet jest głodny. A co do klęczenia… zapomnij. To twoja fucha, skarbie. – Ze słodkim uśmiechem cmoknąłem go w usta. Antoine patrzył na mnie przez chwilę z szeroko otwartą buzią.
- Ty suko! – Zaśmiał się głośno. – Przecież żartowałem!
- Ty może tak. Ja nie. Gotuj  szybciej, MAŁY! – Klepnąłem go żartobliwie. Mój chłopak zmrużył oczy.
- Skaranie  boskie z tobą, Frencer. Oczekuję za to specjalnej zapłaty! – Krzyknął gdy wychodziłem z kuchni, podśmiewając się sam z siebie. Nagle wszystko stało się lepsze. Tylko na jak długo? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz